piątek, 30 listopada 2012

Decoupage i kalendarz adwentowy

Och, no idą idą powoli te święta... :]
W ramach niespodzianek przedświątecznych przygotowałam dla Małża kalendarz adwentowy.

Małż(onek) jeszcze nie wie co dostanie i uwierzcie, nie było łatwo zrobić takie "cuś" ukrywając się przed nim... W każdej kieszonce mini prezencik w postaci słodkości lub drobiazgu i dobre słowo na każdy dzień :] Z Małżem jak z dzieckiem czasem :]
Cały kalendarz EKO i własnoręcznie wykonany. Prawie jestem z niego dumna:] (pod względem artystycznym)
Małż(onek) dostanie go jutro rano, chyba że wcześniej zajrzy na bloga i wszystko się wyda. Zresztą z kalendarzem miałam mały problem dziś wieczorem, bo obdarowywany pojechał na koncert do Miasta, więc miałam plan, aby wszystko na spokojnie dokończyć. A tu... wracam do domu około 20.00 a pół godziny później telefon, że Małż(onek) również wraca... Dobrze, że ma jakieś 30 minut w drodze, inaczej nie zdążyłabym wszystkiego pochować :]
 
A wcześniej  piątkowe popołudnie i wieczór spędziłam z bardzo miłymi paniami na kursie decoupage. Kameralnie, sympatycznie. Podoba mi się ten rodzaj zajęcia- jeśli można to tak określić i przyznam szczerze, że z niecierpliwością czekałam na ten króciutki kurs. Już po stwierdzam, że było warto :]
To pierwsze moje spotkanie z tą metodą zdobiena przedmiotów w sensie praktycznym, bo wcześniej trochę już czytałam sobie. Podczas zajęć spotkałam naprawdę sympatyczne panie i tak nam się dobrze rozmawiało i pracowało wspólnie, że mało brakowałoby, a zapisałabym się do "Koła Gospodyń Wiejskich" :] Swoją drogą mogłoby to być niesamowite przeżycie.
 
A moje pierwsze "dzieło" wygląda tak:
 
Zdjęcie niezbyt udane- wiem, wiem, aż mi wstyd...
 Poza tym nie wiem czemu wstawia mi się "bokiem" Ustawiam pionowo, a ono samo się odwraca. Jeśli ktoś wie co zrobić, będę wdzięczna za pomoc (pracuję na Adobe).
A tym czasem pozdrawiam serdecznie z kaszubskiej wsi.
Zaczął sypać nam nieśmiało pierwszy śnieg...
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz