środa, 2 stycznia 2013

Z nowym rokiem...

     Wiem, że zabrzmi to jak najbardziej wyświechtane kłamstwo "rodzin dotkniętych przemocą", niemniej jednak nic nie poradzę na to, że to prawda: Brego spadł wczoraj ze schodów. Nawet weterynarz niebardzo chciał mi wierzyć ("Wie Pani to dziwne, żeby pies nawet po ciemku spadł ze schodów" ) No co ja za to mogę, że z niego taka "d... wołowa". Szedł jak zombie w środku nocy i się wyrżnął/ sturlał. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Poobijał się i złamał sobie pazurek. (Swoją drogą nie rozumiem jak spadając ze schodów można połamać pazury). Teraz leży z wielce nieszczęściwą miną pogrążając się w bólu i zozpaczy. Na "siusiu" trzeba byłó go z ganku znieść, ale jak zobaczył wiewiórkę, to całkiem sprawnie pogalopował do płota... Z dojściem do miski też nie miał większych problemów.
Jedynie Mała Mi jest niepocieszona, bo "zabawki" nie pozwalają dzisiaj międlić.
Ciężkie życie psa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz