poniedziałek, 22 października 2012

Niedoczas miejski

          Od pewnego czasu mam uczucie, że czas w mieście i na wsi dla mnie inaczej płynie. Jakaś anomalia czasoprzestrzenna mnie dopadła i tyle. Ponieważ pracuję w mieście, spędzam tam pewną ilość czasu w tygodniu. Za każdym razem mam uczucie, że wiecznie brakuje mi czasu, aby coś tam załatwić. Jak dziś... Pobudka 1,5 godziny wcześniej, żeby zjechać przed pracą do warsztatu z autkiem, potem pędem do miastowego mieszkanka, bo wymieniają rury.
 Dobrze, że Mamcik zgodził się popilnować panów fachowców i poczekać na nich, bo inaczej nie dałabym rady. Po pracy do warsztatu po autko, na szczęście gotowe już do odbioru, do mieszkanka miastowego, zwolnić Mamcika z pilnowania panów fachowców... Potem kombinacje alpejskie, aby panowie fachowcy mogli się jutro do mieszkanka dostać... Ja na 7.00 do pracy, panowie łaskawie po ósmej się pojawiają. Dobrze, że sąsiedzi jeszcze mnie pamiętają i zgadzają się pomóc.
          No i tak szast- prast minęło dwa razy więcej czasu niż powinnam być w mieście, oraz niż myślałam. nie spędzałoby mi to może snu z powiek, gdyby nie Mała Mi. Ona ma w tyłeczku swym zgrabnym zegarek... I jeśli siedzi w domu sama dłużej niż 5godzin, to zaczyna się okropieńczo nudzić. W efekcie czego zaczyna sobie szukać rozrywki, zazwyczaj dewastatorskiej. Dzisiaj też "limit czasu" Mith minął, więc po powrocie do domu zastałam twórczo porozrzucane w sypailni strzępki kołdry... Na szczęście pacjent (to znaczy kołdra ) przeżył.
            I tu dochodzę do czasu wiejskiego. W takim samym czasie jak spędzony w mieście zdążyłam zaszyć nieszczęsną kołdrę, wypić kawę relaksując się przy "Akademii rozrywki", wyjść z potwornymi psami na psacer, ugotować obiad, koordynować wycinanie dwóch padających świerków( wycinki małż dokonywał), ułożyć jabłka w piwnicy (każde zawinięte w osobny papierek- jak w dowcipie), zaprowiantować małża i siebie na jutro do pracy, oraz na koniec zrobić masełko sezamowe na zbliżające się dłuuugie, zimowe, ponure wieczory.
    A jutro znowu się niedoczas miejski zacznie, bo panowie fachowcy znowu będą działać, oraz przychodzi potencjalny kupiec mieszkanka, oraz na pocztę z awizo trzeba skoczyć, no i oczywiście jeszcze pracę odwiedzić.... I w międzyczasie- niedoczasie będę się zastanawiać co znowu Mała Mi wymyśli.


a ja chciałabym jak Breguś móc się "pochilloutować" :]
Pozdrawiam zaglądających.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz