sobota, 20 kwietnia 2013

Wiosennie

Jako że mieszkamy na Kaszubach, w małej wiosce to i wiośnie ciężko było nas znaleźć... Ostatnie resztki śniegu jeszcze zalegają w ogrodzie, a krokusy i irysy dopiero budzą się ze snu. Tak wyglądało to w poniedziałek: A w czwartek już tak: Ja też czuję wiosnę, większość czasu spędzam już na zawnątrz. Tu pograbię, tam przekopię, a czasem poprostu przysiądę na ganku i zapatrzę się w zieleń, zasłucham w świergot ptaszorów, których coraz więcej. W tym roku jakoś tak wszystko "wybuchło" wiosennie. Nie przyszła małymi kroczkami, powolutku, tylko wpadła w pełnym pędzie. Z dnia na dzień zauważa się spore zmiany. Jednaego dnia śnieg, a drugiego już żonkile w pełnym rozkwicie. Przez ten nagły "skok wiosenny" pracy ogrodowej wbród. Wcześniej wszystko czekało w uśpieniu, a teraz domaga się uwagi i pracy. A, i nietoperze nam się na strychu obudziły i znów budzą swoim piskiem w nocy (przynajmniej Małż-onka, ja tam ich nie słyszę). Za to psy, odkąd wiosna nas odnalazła ogłosiły solidarnie bunt i nie chcą wracać do domu. Wylegują się na słońcu gdzie tylko się da. Na tarasie, na trawniku, oraz oczywiście na rabatkach i grządkach. Są oczywiście wielce oburzone, gdy wyganiam je z tych dwóch ostatnich... W zasadzie, to doskonale je rozumiem. Sama z chęcią powylegiwałąbym się w słońcu na świeżej trawce. Niestety o świeżą trawkę jak na razie to trzeba powalczyć, bo trawnik w tym roku jest bardzo wymęczony po zimie i wygląda dość żałośnie. Psom to nie przeszkadza :]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz