poniedziałek, 15 lipca 2013

KOD- kompletne odgruzowywanie domu

Oj zaniedbałam się blogowo, zaniedbałam...
Nie mam większego usprawiedliwienia. W czerwcu jeszcze ujdzie- świadectwa, protokoły, sprawozdania... No mało czasu na "życie" było, mało. Ale w lipcu już zdecydowanie więcej. Jakoś mi uciekają dni lipcowe bezproduktywnie.
Zazwyczaj dwa razy w roku zimą na przełomie stycznia i lutego (ferie) oraz w lipcu przeprowadzam KOD. Nie robię generalnych porządków na Boże Narodzenie i Wielkanoc, tylko właśnie w tych dwóch terminach. A w tym roku nie umiem się jakoś zebrać w sobie. Coś tam porobię- jeden pokój uporządkowany, drugi w połowie, na dole "ogarnięte", ale nie mogę jakoś wpaść w "tryb wściekłej sprzątaczki"- czyli lecieć przez wszystkie pomieszczenia ze szmatą i mopem niczym perfekcyjna pani domu... Może mnie najdzie niedługo- mam nadzieję :]

A cytując za Monty Python'em: "a teraz z innej beczki":
Macie jakieś "złe" nałogi? Ja mam. Przyznaję się- jestem palaczem. Kilkakrotnie próbowałam rzucić, ale jest mi ciężko przez brak motywacji. Lubię palić- a przynajmniej tak sobie mówię. Z jednej strony wiem, że to tylko kwestia przyzwyczajenia i wyrobienia w sobie pewnych nawyków (organizm jest w stanie "odniezależnić się" od nikotyny zaledwie w ciągu 48 godzin), niemniej jednak poranna kawa i papieros stanowią zgrany duet i nie lada przyjemność. Wkodowane mam już gdzieś w mózgu, że kawa bez papierosa jest niepełnowartościowa. Ostatnio jednak znalazłam dość dobrą motywację... Trzymajcie kciuki- może ta będzie wystarczająca.
Jaka?
Nie powiem- żeby nie zapeszać :]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz